Kliknij tutaj --> 🎱 horrory z lat 90
Film. 2000/I. 1g. 22m. od 15 lat. Komedia, Horror. Grupa przyjaciół ze szkoły filmowej postanawia dokończyć slasher, na którym podobno ciąży klątwa. Nie zważając na to, ekipa przybywa do miejsca, gdzie przed laty rozpoczęto zdjęci,a by być wiernym oryginałowi. W trakcie pracy w okolicy pojawia się morderca, a klątwa staje się
Oferujemy jedne z najlepszych i najbardziej wciągających horrorów. Epic Games Store oferuje jedne z najlepszych horrorów. Pobierz wciągające, zapewniające masę rozrywki horrory i zacznij grać już dzisiaj.
Grupa jest przeznaczona głównie miłośnikom horroru pod każdą jego postacią - czy to filmy, czy literatura (książki, komiksy) czy to gry komputerowe (obojętnie na jaki komputer), czy to muzyka
Po utracie ukochanego synka małżeństwo decyduje się na rejs luksusowym jachtem. Ma to być próba zycia od nowa po bolesnej stracie. Na pełnym morzu znajdują rozbitka i ratują z tonącego jachtu. Ten opowiada o chorobie układu pokarmowego, która uśmierciła całą załogę. Mąż ( kapitan żeglugi z 25 letnim stażem ) podczas snu rozbitka decyduje się odwiedzić
Wkrótce jednak okazuje się, że wraca do życia, jako… ludzik z piernika. A najgorsze jest to, że nowy wygląd wcale nie zmniejszył jego krwiożerczych ciągot. Ten film straszy jedynie fabułą. „Zabójcze ryjówki” Niektóre horrory z lat 50. i 60. ubiegłego wieku mają swój urok. Ten do nich nie należy.
Site De Rencontre Amis Des Animaux. Z woli losu w kategoriach "najlepszych z najlepszych"Zwykle znany horror. Ale co z fanem gatunku, który zrewidował je wszystkie i chce czegoś z tej samej serii, ale niezasłużenie zapomniany lub nie tak znany na całym świecie? Dla takiego odbiorcy warto polecić oglądanie horrorów lat 90. (zagranicznych i krajowych), które są doskonałymi przykładami tego gatunku i mogą uważać się za ikoniczny horror lat 90., ale "drugi rzut". W tej publikacji nie wspomniano "Krzyk", "Coś", "Nieumarli umarli" i "Koszmar na ulicy Wiązów" - tutaj są obrazy, które zasługują na uwagę widza, ale jednocześnie przyćmione przez bardziej popularne wspiął się na Hollywood OlympusOsławiony Hollywood Olympus to chwiejne miejscektórych ulubione w mgnieniu oka stają się obcymi. Na przykład niegdyś bardzo popularny William Friedkin, który wyreżyserował francuski Connected i Egzorcysta Devil, popełnił szereg błędów, w wyniku czego jego kolejny projekt Guardian ("Guardian") ma ocenę IMDb: 5,30 i jest praktycznie nieznany szerokiemu gronu odbiorców, chociaż taśma jest warta zobaczenia ze względu na niezwykłą groźny "Ticks" Tony RandallMa w swoim dorobku bardziej znaczące projekty, takie jak "Risen from Hell-2" lub szósty odcinek cyklu filmowego "Amityville Horror". "Ticks", choć okazały się dość łatwe do oglądania, fascynujące i krwawe, nie znalazły się na znanej liście "The Best Horror Films of the 90s". Przy okazji, na zdjęciu pojawił się przyszły syn Dr. Evila z Austin Powers - młody Seth i demonyWymieniając horrory z lat 90., nie możeszzapomnij o "Nocy żywych trupów" (IMDb: autorstwa Toma Saviniego. Oczywiście, remake jest gorszy od "kultowego" horroru zombie George'a Romero, jednak warto go polecić do oglądania. Reżyser Savini jest lepiej znany jako specjalista od makijażu, ale zdecydował się na debiut reżyserski z gwarantowanym wsparciem Romero, który działał jako producent. Reżyser skupił się na graficznej przemocy i brutalności, w wyniku nacisku cenzury taśma musiała zostać horrorów z lat 90. było przeróbkamizdjęcia z lat 60. i 70. lub klony naturalne, takie jak horror w reżyserii Charlesa Philipa Moore'a pt. "Wiatr demonów". Film ma nieopisane podobieństwo do filmu "Noc demonów" Kevina Tenneya. Zarówno w horrorze w centrum narracyjnej grupy młodych ludzi, zatrzymując się w obcym domu, który stopniowo otacza gęsta mgła, z którą złe i żądne krwi istoty przenikają do naszego remake filmu z lat 60. to filmJohn Carpenter ("Escape from Los Angeles", "Vampires", "In the Mouth of Madness") o nazwie "Village of the Damned." Oczywiście projekt jest daleki od arcydzieła, ale wygląda na łatwy dzięki "autorskiej" atmosferze pojawiają się horrory lat 80. i 90. XX wiekuzwiastuny powstawania całego podgatunku. Na przykład popcorn slasher jest prekursorem serii Creek. W opowieści podczas nocnego festiwalu filmów grozy pojawia się maniak, zabijając studentów, którzy organizowali wydarzenie. W wypożyczonym obrazie nie udało się, ale może spodobać się fanom lowly względu na ogromny sukces kosiarkiprawie każdy film z lat 90. wyolbrzymiał motyw rzeczywistości wirtualnej. Nie stań się wyjątkiem i horror "Brain Scan". Opowiada historię "żywej" gry wideo, łączącej wirtualną i naszą rzeczywistość. Jeden zarozumiały gracz otrzymuje wiele różnych nieproduktywnych potrzeb w ramach projektu, nie zdając sobie sprawy, że wszystko dzieje się przeciwieństwie do innych obrazów, horror"Wykonawca pragnień" nie tylko zapłacił za swój budżet, ale także wygenerował trzy kolejne serie kontynuacyjne. Taśma jest niezwykła ze względu na jej dziwaczny wygląd i obecność gwiazd filmowych w drugoplanowych ekranoweNazywając horrory lat 90., lista powinna zawierać adaptację powieści W. Smitha "Thora", dzieło Erica Reda "The Bad Moon" i projekt o tej samej nazwie autorstwa S. Kinga "Odchudzanie".Pierwszy horror jest w tym niezwykłyhistoria pochodzi od twarzy psa. Tutaj kończy się oryginalny film, którego bohater zostaje ugryziony przez wilkołaka, a teraz stanowi prawdziwe zagrożenie dla swoich ekranowych wersji utworu Króla "The Horror King"Reżyser Tom Holland poradził sobie pewnie, co nie jest zaskakujące, gdyż zdobył doświadczenie, kręcąc oryginalną "Noc strachu" i "Dziecięcą grę" (pierwsza część o przygodach lalki Chucky'ego). Opowieść o cynicznym adwokacie, który nieumyślnie przeszedł przez cygańską drogę, należy koniecznie arcydziełaWybór horrorów lat 90. kontynuuje projektGuillermo Del Toro "Mutanty" o gigantycznych karaluchach, którzy zamierzają rozszerzyć świat poza kanałami. W filmie na castingu wszystko jest w porządku: w filmie wystąpili Jeremy Northam, Mira Sorvino i Josh Brolin. Historia nie jest opadająca, ale główną zaletą jest rozpoznawalny styl i atmosfera gorsze w horrorze mocy "ogr" -niespodziewanie dowcipna taśma niosąca widza w połowie XIX wieku. Historia kryjąca się za obrazem jest naprawdę przerażająca. W filmie występują Robert Carlisle i Guy horrory lat 90W latach 90. filmowanie horrorów, takich jak zagraniczne,Rosyjscy operatorzy filmowi nie wiedzieli jak, dla nich był to nowy gatunek, dlatego zdjęcia stworzone pod koniec ery pieriestrojki miały unikalny styl. Niestety, wielu z nich zostało zapomnianych, inni naprawdę nie poddają się analizie, ale istnieją oddzielne projekty, które mogą przerazić. Poniżej znajduje się lista niedoszacowanych postsowieckich horrorów:"Pan Projektant" (1988)."The Ghoul Family" (1990).Pragnienie pasji (1991).Lumy (1991).Blood Drinkers (1991).Gongofer (1992)."Dotyk" (1992).
Horrory z lat 80. ubiegłego wieku miały to do siebie, że nic nie robiły sobie z wrażliwości widza. Rzucały prosto w twarz przerażającymi wynaturzeniami, których dzisiaj na próżno szukać w kinie grozy. Właśnie stamtąd czerpie swoje inspiracje twórca tych niezwykłych figurek, które niejednego mogą przyprawić o mdłości. #1. #2. Zobacz też Lotnisko to takie miejsce, gdzie dzieją się dziwne rzeczy 20 dowodów na to, że jest po prostu za gorąco Te stare zdjęcia pokazują, że w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat naprawdę wiele się zmieniło 10 dziwnych rzeczy, które nauczyciele usłyszeli od rodziców swoich uczniów 34 bardzo kosztowne wypadki i wtopy Przypadek? Nie sądzę. A jednak... IV Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących? Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą Joe Monster: Pomoc O nas FAQ Polityka prywatności Prawa autorskie Regulamin Reklama Współpraca Życie i rozrywka: Odstresuj się! Trolle Motokiller Kategorie Ocal świat przed Putinem Inne strony: Pewex Stylowe dziewczyny Centrum wsparcia dla osób w kryzysie Redakcja serwisu nie odpowiada za materiały nadesłane przez użytkowników. Uwagi, problemy, smutki i radości związane z niedziałaniem strony możesz przesyłać do administratora strony Ten serwis jest bezpieczny: do jego produkcji nie użyto ani miligrama glutenu, nie zawiera też sztucznych barwników oraz glutaminianu sodu. Wszystkie zwierzęta, które były obok przeżyły, niektóre tylko lekko się uśmiechały. Zawiera większe niż śladowe ilości potu i łez jego programistów. A ty, który zauważyłeś, że po 18 latach zmieniła się stopka serwisu, bądź błogosławiony, Monster ci sprzyja.
Opinie | kadr z filmu „Siedem” Filmowe lata 90. miały wiele interesujących oblicz. Od bezwstydnie romantycznych komedii romantycznych z Meg Ryan, Julią Roberts, Sandrą Bullock i Hugh Grantem po specyficzny typ wysokobudżetowych widowisk made in USA, nasączonych popkulturowym humorem, patetycznymi przemowami i efekciarskimi efektami komputerowymi najnowszej generacji. Od postmodernistycznych gatunkowych amalgamatów w rodzaju Pulp Fiction Quentina Tarantino po kreatywnie przerabiający tropy kulturowe, religijne i technologiczne Matrix wówczas jeszcze braci Wachowskich. Często jednak zapomina się, że lata 90. wyróżniały się na tle innych dekad także thrillerami czy też dreszczowcami, wprowadzając nową fabularną i formalną jakość do gatunku, który w poprzedniej dekadzie ugiął się znacznie pod naporem napakowanych testosteronem akcyjniaków pokroju Sylvestra Stallone’a czy Arnolda Schwarzeneggera. Jeśli zatem w 2020 r. nadal brakuje wam mocniejszych wrażeń, przypomnijcie sobie – lub obejrzyjcie po raz pierwszy – te dziesięć filmów sprzed dwudziestu kilku lat. Milczenie owiec (1991), reż. Jonathan Demme Kino od dawna fascynowało się seryjnymi mordercami – nawet kanibalistycznym intelektualistą Hannibalem Lecterem, który zadebiutował na dużym ekranie kilka lat wcześniej w Czerwonym smoku Michaela Manna – jednak to film Demme’a wprowadził ich na salony kultury masowej. Nie tylko za sprawą pięciu Oscarów (w tym za Najlepszy Film) i legendarnej roli Anthony’ego Hopkinsa, dzięki któremu Lecter stał się popkulturowym symbolem zła. Ważny był również fakt, że grana przez Jodie Foster silna i zdeterminowana agentka FBI Clarice Starling była doskonałą odpowiedzią na przesyt męskiego kina akcji lat 80., inspirując w kolejnych latach setki postaci. Ważna była realizacyjna biegłość Demme’a i sceny-perełki jak ta z noktowizorem, a także czarny humor, który zapowiedział nową jakość thrillerów lat 90. Film, który zmienił postrzeganie tego gatunku trafił do szerokiej dystrybucji w… Walentynki, 14 lutego 1991 r. Siedem (1995), reż. David Fincher Nie byłoby sukcesu Siedem bez sukcesu Milczenia owiec, jednakże Fincher podniósł do potęgi elementy, które u Demme’a były dodatkiem do prowadzonej przez Lectera psychologicznej gry. Antagonista z Siedem karze ofiary za popełnianie siedmiu grzechów głównych i przewyższa intelektualnie detektywów Millsa i Somerseta, ale jest też nowym rodzajem filmowego złoczyńcy – takiego, który, parafrazując słowa Jokera z Mrocznego Rycerza, chciałby po prostu patrzeć, jak świat płonie. Świat w Siedem jest też znacznie bardziej przytłaczający – wszędobylski deszcz i ciasnota pomieszczeń trzymają postaci w percepcyjnej pułapce, a kontrolujący każdy element opowieści reżyser nie pozwala widzowi na chwilę wytchnienia, serwując kolejne emocjonalne prawe i lewe sierpowe, na czele z niespodzianką z pewnego pudełka. Jako filmowe doświadczenie mało który thriller dorównuje Siedem. Nagi instynkt (1992), reż. Paul Verhoeven Paul Verhoeven był zawsze wyjątkowo wyczulony na różne sposoby manipulowania percepcją ludzką – jak dajemy się uwodzić temu, co widzimy, niezależnie od tego, czy chodzi o medialne metody konsumenckiej perswazji czy złudzenia napędzane technologicznymi możliwościami. W Nagim instynkcie holenderski reżyser podjął ponownie tę tematykę, jednak jednocześnie zabawił się percepcją publiczności, odwracając uwagę widzów obrazową erotyką i wystylizowaną przemocą. Grana przez Sharon Stone autorka kryminałów odsłania swe wdzięki przed prowadzącym sprawę brutalnego morderstwa detektywem Michaela Douglasa i każdym, kto chce na nią patrzeć. I do samego końca nie jest jasne, czy kobieta korzysta z własnego ciała, bo chce być pożądana, czy rzeczywiście ma mordercze ciągoty. W Nagim instynkcie nawet narzędzie zbrodni – szpikulec do lodu – wygląda kusząco i ma seksualne konotacje. Karmazynowy przypływ (1995), reż. Tony Scott Film młodszego z braci Scottów określa się przeważnie kinem akcji, czy też dramatem akcji, lecz prawda jest taka, że to pełnokrwisty dreszczowiec, którego bohaterowie, załoga amerykańskiego atomowego okrętu podwodnego, wchodzą ze sobą w konflikt, który może doprowadzić nawet do III wojny światowej. Choć lepiej stwierdzić, iż walczą ze sobą złotouści oficerowie, wciągając stopniowo resztę załogi w ideologiczno-werbalną wojnę pasywno-agresywnych gróźb. Znajdują się głęboko pod wodą, a na skutek awarii okręt został odcięty od komunikacji ze światem zewnętrznym. Napięcie sięga zenitu – nie tylko w scenach, w których w rękach jednych i drugich pojawia się śmiercionośna broń palna, ale przede wszystkim w tych fragmentach, w których dwaj mężczyźni o mocnych charakterach i temperamentach przekrzykują się uwagami i rozkazami, bo sądzą, że na powierzchni znany im świat może właśnie walić się w gruzach. Przylądek strachu (1991), reż. Martin Scorsese Psychopata i gwałciciel wychodzi na wolność po długiej odsiadce, po czym zaczyna wprowadzać w życie wymyślony za kratami plan zemsty na adwokacie, który nie był go w stanie wybronić. Zaczyna terroryzować jego oraz jego rodzinę, posuwając się do coraz bardziej niebezpiecznych czynów. Napięcie w filmie wynika nie tylko z tego, co złoczyńca zrobi, i jak to zrobi, ale także z faktu, że jego przeciwnikiem jest nieobyty w przemocy człowiek prawa i porządku, który będzie musiał zapomnieć o wszystkim, co dotąd wyznawał, żeby nie stracić wszystkiego, co w życiu tak naprawdę osiągnął. Być może trzy dekady wcześniejsza wersja z Gregorym Peckiem i Robertem Mitchumem jest lepsza pod kątem psychologicznych niuansów, ale film Scorsese przebija ją pod kątem czystej fizyczności, którą emanuje psychopata grany przez Roberta De Niro. Ten człowiek to chodzący żywioł natury i zarazem tykająca bomba, która może wybuchnąć w każdej chwili. W sieci zła (1998), reż. Gregory Hoblit Dwóch amerykańskich detektywów prowadzi sprawę wyjątkowo brutalnego seryjnego mordercy. Po wielu miesiącach śledztwa przedstawiciele prawa i porządku chwytają nareszcie zwyrodnialca i doprowadzają do jego egzekucji. Niedługo później sprawa zatacza koło, gdy na miejscu nowej zbrodni okazuje się, że jakiś anonimowy brutal zaczyna zabijać w taki sam sposób, jak niedawno pozbawiony życia przestępca. Brzmi jak kolejny schematyczny dreszczowiec o detektywach uwikłanych w samonakręcającą się spiralę zbrodni? Sęk w tym, że nasi bohaterowie nie mają do czynienia z krwawym naśladowcą, ale z demonem. I to wyjątkowo sprytnym, bowiem potrafiącym z niejaką łatwością przejmować ciała i umysły ludzkie. Wątek nadprzyrodzony może skłaniać do stwierdzenia, że oglądamy horror, ale to zdecydowanie dreszczowiec, w którym do napisów końcowych nie wiadomo, komu ufać, i kto jest tym, za kogo się podaje. Wróg publiczny (1998), reż. Tony Scott Jeśli uznać, iż Rozmowa Francisa Forda Coppoli była – oczywiście w pewnym uproszczeniu – refleksją na temat rosnących w coraz bardziej paranoicznej Ameryce lat 70. technologicznych możliwości podsłuchiwania oraz inwigilowania obywateli, Wroga publicznego należy określić nakręconą z hollywoodzkim przytupem reakcją na to, w jaki sposób te narzędzia ewoluowały w ledwie kilka dekad. Głównym bohaterem jest prawnik, który wchodzi przypadkiem w posiadanie dowodów obciążających wysoko postawionych ludzi, więc ci zamieniają jego życie w piekło za pomocą nowoczesnej technologii. Zamrażają mu konta w banku, tworzą dowody sugerujące, że współpracuje z mafią, pozbawiają go całkowicie wiarygodności. Film Scotta został zapamiętany za efektowne sceny namierzania protagonisty za pomocą satelitów i sprzętu do inwigilacji, ale znacznie bardziej przerażające jest to, że kilka lat później, po zamachach z 11 września, okazał się profetyczny. Na linii ognia (1993), reż. Wolfgang Petersen Na filmowych amerykańskich prezydentów czyhało już tak wielu różnej maści zamachowców, że trudno wszystkich spamiętać, natomiast grany przez Johna Malkovicha antagonista Na linii ognia wyróżnia się spośród nich nie tylko sprytem i wściekłym umysłem, ale też prawdziwą desperacją. Chce z sobie tylko znanych powodów iść w ślady Johna Wilkesa Bootha i Lee Harveya Oswalda, ale ma w sobie tyle zawziętości i cynizmu, że jest w stanie przechytrzyć Secret Service i agentów strzegących walczącego właśnie o reelekcję prezydenta USA. Popełnia jednak spory błąd, kiedy wciąga w swój makiaweliczny plan weterana Secret Service (Clint Eastwood), który walczy od dekad z wyrzutami sumienia, że nie był w stanie odpowiednio szybko zareagować na strzały, które w 1963 r. zabiły prezydenta Kennedy’ego. Rozpoczyna się starcie dwóch desperatów, którzy gotowi są poświęcić wszystko, co mają, żeby udowodnić wszem i wobec swoją wartość. Lęk pierwotny (1996), reż. Gregory Hoblit Gregory Hoblit pojawia się w naszym zestawieniu ponownie, gdyż miał niesamowitą reżyserską rękę do thrillerów (nie tylko w latach 90., w kolejnej dekadzie wyreżyserował choćby znakomity Słaby punkt z pamiętnym aktorskim pojedynkiem Anthony’ego Hopkinsa i Ryana Goslinga). W Lęku pierwotnym nie tylko stworzył misterną filmową układankę złożoną z trudnych emocji oraz niespodziewanych zwrotów akcji, ale także pokazał światu talent młodego Edwarda Nortona, dla którego był to iście wybuchowy aktorski debiut (rola została nagrodzona Złotym Globem oraz nominowana do Oscara). Norton wcielił się w jąkającego się dziewiętnastoletniego ministranta oskarżonego o brutalne morderstwo arcybiskupa. Jego uwielbiającego błyski fleszy adwokata zagrał Richard Gere, który raz wierzy, a raz nie w winę chłopaka, ale jest pewien, że ten skrywa jakąś bolesną tajemnicę. I rzeczywiście tak jest, ale prawda w zasadzie nikogo tu nie wyzwala. Podejrzani (1995), reż. Bryan Singer Dzisiaj mnóstwo osób wie już, kim był i jak wyglądał geniusz zbrodni Keyser Söze, ale mimo że fabularna i emocjonalna moc finałowej wolty debiutu reżyserskiego Bryana Singera znacznie osłabła przez ćwierć wieku od premiery, Podejrzani wciąż zapewniają rozrywkę na najwyższym światowym poziomie. Opowiadana historia nie opiera się bowiem na zwrotach akcji, lecz na obserwowaniu zależności pomiędzy poszczególnymi postaciami; specyficznej zażyłości rodzącej się między przestępcami, która miesza się z permanentnym brakiem zaufania. Zaczyna się od masakry w porcie, z której cało wychodzi zaledwie dwóch ludzi: ciężko poparzony węgierski mafioso i podrzędny kaleki kryminalista. Próbując zrozumieć, co tak naprawdę się wydarzyło, stróże prawa wysłuchują wersji tego drugiego, wyciągając możliwie jak najwięcej szczegółów od przestraszonego i ewidentnie nie mówiącego wszystkiego mężczyzny. Kawał dobrego thrillera. Dziennikarz, tłumacz, kinofil, stały współpracownik festiwalu Camerimage. Nic, co audiowizualne, nie jest mu obce, najbardziej ceni sobie jednak projekty filmowe i serialowe, które odważnie przekraczają komercyjne i autorskie granice. Nie pogardzi też otwierającym oczy dokumentem. zobacz także Poezja w wersji pop TrendyPoezja w wersji popMaciej Musiałowski jako młody konstruktor sterowca w filmie „Polot”. Zobacz zwiastun NewsyMaciej Musiałowski jako młody konstruktor sterowca w filmie „Polot”. Zobacz zwiastunRuch obrotowy Ziemi znów zmienił tempo. Tym razem zwolnił NewsyRuch obrotowy Ziemi znów zmienił tempo. Tym razem zwolniłBarbie, wojna i damskie szpilki. Witajcie w głowie Marka Hogancampa OpinieBarbie, wojna i damskie szpilki. Witajcie w głowie Marka Hogancampa zobacz playlisty Seria archiwalnych koncertów Metalliki Seria archiwalnych koncertów Metalliki Papaya Films Presents Stories Papaya Films Presents Stories Lądowanie na Księżycu w 4K Lądowanie na Księżycu w 4K Branded Stories PYD 2020
screen Są filmy tak przerażające, że tylko garstka osób jest w stanie wytrwać przed ekranem do samego końca. Aż dziwne, że niektóre z nich w ogóle powstały. Zdarzyło się wam się zasłaniać oczy podczas oglądania horroru, bo był tak straszny? Przy tych filmach jest szansa, że po prostu nie dotrwacie do samego końca. Oto lista najcięższych do obejrzenia horrorów. Ilość przemocy, krwi i drastycznych scen w niektórych z nich jest naprawdę porażająca i pozostawi was z pytaniem - kto wymyślił coś takiego..? Horrory, których nikt nie jest w stanie obejrzeć do końca
“Półki w księgarni zasypały pozycje Amber Horror i Phantom Press – ‘Gen’ Harry’ego Adama Knighta, ‘Manitou’ Grahama Mastertona, kilka książek Guya N. Smitha… I tak się zaczęło” – o horrorach klasy B opowiada Sebastian Sokołowski, założyciel wydawnictwa Phantom lat dziewięćdziesiątych i pierwsze lata po transformacji ustrojowej często identyfikuje się jako czas zachłyśnięcia się Zachodem, gorączkowego nadrabiania tego wszystkiego, co do tej pory nie przesiąkało przez żelazną kurtynę. Łącznie z popkulturą, której ramy przez długie lata wyznaczali bohaterowie socjalistycznego trudu. I tak nagle Kaczor Donald z Myszką Miki gościli na ekranach już nie tylko od święta, a Spider-Man i Batman wyzierali nawet z osiedlowego kiosku za rogiem, tego obok trzepaka. Lecz tamte lata przyniosły coś jeszcze, coś, czego brakowało na księgarnianych półkach, choć mało kto nawet zdawał sobie wtedy z tego napis „Horror”– Pamiętam jak dzisiaj: jesień, deszcz, szarówka, 1990 rok – opowiada Sebastian Sokołowski, założyciel wydawnictwa Phantom Books. – Przechodząc obok księgarni, zobaczyłem dwie książki Jamesa Herberta – Nawiedzony i Ocalony. Zaintrygowały mnie okładki i czerwony, krwisty napis „Horror”. Bo nawet jeśli pojedyncze, dawno już zapomniane tytuły kojarzone z literaturą grozy ukazywały się u nas raz na jakiś czas jeszcze przed pierwszym posiedzeniem Okrągłego Stołu, to nigdy nie przedostały się do kolektywnej świadomości. Ale przyszedł okres kiedy trudno było się od nich uwolnić.– Miałem szesnaście lat i kończyłem swoją przygodę z MacLeanem, Ludlumem i Follettem – mówi Sokołowski. – Trzymając w rękach te niepozorne, kieszonkowe wydania, poczułem, że to jest coś nowego, z czym dotychczas się nie zetknąłem. Nie miałem pojęcia, co kupuję, to były moje pierwsze horrory. A tydzień później półki w księgarni zasypały pozycje Amber Horror i Phantom Press – Gen Harry’ego Adama Knighta, Manitou Grahama Mastertona, kilka książek Guya N. Smitha… I tak się zaczęło. Dzisiaj te i inne nazwiska – może poza Mastertonem, który bodaj jako jedyny autor grozy z tamtych lat zachował dawną popularność – znane są chyba jedynie czytelnikom wytrwale przedzierającym się w owym czasie przez księgarniane i biblioteczne regały, ale wtedy byli to giganci, których powieści rozchodziły się w setkach tysięcy Herbert, „Ocalony”Z ziemi strasznej do PolskiO takich nakładach mogą dzisiaj pomarzyć nawet i poczytni pisarze głównego nurtu. I nie ma w tym absolutnie żadnej przesady. Niekwestionowany król śmieciowego horroru, Guy N. Smith, sprzedał u nas przecież łącznie kilka milionów swoich powieści. Sokołowski, którego wydawnictwo po ćwierćwieczu nieobecności brytyjskiego pisarza na naszym rynku opublikowało niedawno jego „Przeklętych”, nie łudzi się jednak, że ten fenomen ma szanse zawitać do Polski raz jeszcze.– Dlaczego wydałem Guya N. Smitha? Dobre pytanie – zastanawia się. – Na pewno nie po to, aby zarobić kasę, bo o zarabianiu pieniędzy na B-klasowym horrorze można zapomnieć. Kontakt z Guyem złapałem dzięki Tomkowi Czarnemu, który również złożył swoje wydawnictwo, Dom Horroru. Opublikowaliśmy dwa jego opowiadania na łamach kwartalnika OkoLica Strachu i pomyślałem, że przyszedł najwyższy czas na powieść. Wybrałem tę, która była przez Phantom Press zapowiadana w 1992 roku jako jedna z ostatnich. Guy cieszy się z tego strasznie, ja jeszcze bardziej. I mamy dalsze literatury grozy, którzy w owych latach zyskali popularność, tak jak, analogicznie, frankofońscy komiksiarze, nie mogą uwierzyć, że, wygłodniali popkultury z Zachodu, kupowaliśmy ich dzieła na tony i nadal o nich pamiętamy („Są w szoku, że ktoś w Polsce chce to jeszcze czytać”, mówi Sokołowski). Popyt był na tyle duży, że podaż nie zawsze mogła za nim nadążyć, a, często początkujący, wydawcy, nie mając odpowiednich funduszy, kombinowali, jak mogli. Popularna jest anegdotka z Mastertonem, który za prawa do powieści miał otrzymać pęto rodzimej kiełbasy. O tym jednak, że niektóre książki doczekały się pirackich wydań, mówi się rzadziej (sam zresztą posiadam książkę „Kajmany”, o której wydaniu Smith dowiedział się ode mnie i poprosił o kupno egzemplarza). Sokołowski podaje jeszcze inny przykład – Znana jest historia Morta Castle’a, który o „Zagubionych duszach” dowiedział się od znajomej, która wertowała internet!. Teraz legalną wersję, jako „Przeklęte bądź, dziecię”, wyda niebawem on nie żyje?Czemu jednak, po latach, gdy zdążyliśmy przecież poznać literaturę grozy lepszą i najlepszą, nadal kogokolwiek mają obchodzić nierzadko grafomańskie opowieści, gdzie jucha tryska jak z fontanny i ktoś zrzuca ciuchy co dziesięć stron? – Z pewnością powodem jest sentyment, który zresztą często jest krytykowany i opisywany jako coś niedorzecznego. Czytać Guya, Saula, Citro i innych z czystego sentymentu? No proszę! Wielu ludzi tego nie rozumie, szczególnie młodych czytelników, dla których dzisiejsza księgarnia to kolorowe witryny internetowe, tłumaczy Sokołowski. – Przypomnijmy jednak, że wtedy, w 1990 roku, na półkach księgarń było szaro, że rynek po przemianach politycznych nagle zaoferował zupełnie nową graficzną jakość i nie przeszkadzało mi to, że okładka nie zawsze idzie w parze z treścią. Krew, flaki i cycki! Dla mnie, szesnastolatka, to było coś niesamowitego!Zgodnie z obietnicą dzisiaj kilka słów od Guya N Smitha do Was!Opublikowany przez Seria Phantom Books Horror na 22 lutego 2018Dlatego też oferta Phantom Books, ewidentnie skierowana do tych, którzy pamiętają jeszcze te złote czasy, nawiązuje do katalogu i strategii marketingowych Phantom Pressu i Amberu kompleksowo: nazwą, doborem oferty wydawniczej oraz układem graficznym. – Phantom Books to także inspiracja grafikami okładek z lat dziewięćdziesiątych, staramy się uchwycić ówczesny klimat – wyjaśnia Sokołowski. – Świetną robotę robi nam studio Shred Perspectives Works. Zresztą nawiązań w naszych książkach jest wiele: format, zapowiedzi na ostatniej wydaje się, że w swojej fascynacji jest na rynku nieco osamotniony. Poza Phantom Books i Domem Horroru praktycznie nikt nie jest już zainteresowany wydawaniem bezpretensjonalnej i typowo rozrywkowej literatury grozy, która zresztą i za granicą już dawno została zepchnięta ze sklepowych półek. Trzyma się może i mocno, lecz jednak poza spektrum zainteresowania czytelnika masowego. Sokołowski doskonale zdaje sobie z tego sprawę – Obserwuje się brak pulpy literackiej, gatunkowej na rynku. Przecież Masterton odchodzi od horroru, podobnie King i inni autorzy. Chcesz przeczytać jakiś animal attack? Powodzenia! Dlatego postanowiłem spróbować sił w B-klasowej pulpie. Brakowało mi tych prostych, nieskomplikowanych i pełnych krwi historii. Udaje się to na razie świetnie. Phantom Books wydało sześć tytułów w półtora roku. Zaplanowanych na ten rok jest kolejnych pięć. Czyli jeszcze chwilę Smith i spółka nas postraszą. I, kto wie, może wychowają sobie kolejne pokolenie.*** Co sądzisz na ten temat? Piszcie: listy@ Za najlepsze listy przyznamy nagrody! AUTORKopiuj KulturaDemony Jacka Ketchuma Dziewczyna uwięziona w piwnicy swojej opiekunki i poddana bestialskim torturom. Seksualne wykorzystywanie syna przez ojca. Bezsensowny mord dokonany na dwóch dziewczynach. Kanibalizm. Mężczyzna szuka sprawiedliwości po śmierci swojego psa. To nie nagłówki gazet, tylko tematy niektórych książek Jacka Ketchuma. Choć prawdą jest, że część swoich powieści oparł na faktach. CZYTAJ WIĘCEJ
horrory z lat 90